Aktualności - Festiwal Dialog 2007
Codzienność w świecie głuchych nie ma tylko dwóch, kontrastujących ze sobą oblicz. Jak w życiu każdego z nas, dominują w niej różne odcienie szarości. Nawet miganie nie jest wszędzie takie samo.
„Oresteja” w reżyserii Jana Klaty to niezwykle wizyjny i sugestywny spektakl o kryzysie wartości, degradacji moralności, zagubieniu i pustce wewnętrznej współczesnego człowieka.
Gdyby ożywić postaci z obrazu i wniknąć w sam środek tej dziwnej rzeczywistości, można by się poczuć, jak podczas spektaklu „Kartoteka" w reżyserii Michała Zadary.
Przez ponad pięć godzin widzowi pokazuje się rzeczywistość niczym z filmów Almodovara czy ciemnych pittsburskich uliczek serialu „Queer as a folk”. Chorobą, która tak naprawdę trapi bohaterów, nie jest AIDS, lecz pustka i brak oparcia. To przez nią moralnie gniją, odrzucają prawdziwe uczucia, boją się wziąć odpowiedzialność za drugą osobę.
- Jest jeden powód, dla którego - mimo całego stresu z tym związanego - zgodziłam się otworzyć ten festiwal. Po prostu ja lubię ten festiwal, kocham ten festiwal i przede wszystkim, bardzo ten festiwal szanuję - powiedziała otwierająca 4. Międzynarodowy Festiwal Teatralny „Dialog" Frie Leysen, wieloletnia dyrektorka Kunstenfestival des Arts w Brukseli.
10 października o godz. 13.00 nastąpi oficjalne otwarcie czwartej edycji międzynarodowego festiwalu Dialog-Wrocław.
Codzienność w świecie głuchych nie ma tylko dwóch, kontrastujących ze sobą oblicz. Jak w życiu każdego z nas, dominują w niej różne odcienie szarości. Nawet miganie nie jest wszędzie takie samo.
„Oresteja” w reżyserii Jana Klaty to niezwykle wizyjny i sugestywny spektakl o kryzysie wartości, degradacji moralności, zagubieniu i pustce wewnętrznej współczesnego człowieka.
Historia trzech kobiet wychowanych w stolicy, lecz żyjących na prowincji. Każda z nich marzy o powrocie do Moskwy. Każda marzy o miłości.
Przez ponad pięć godzin widzowi pokazuje się rzeczywistość niczym z filmów Almodovara czy ciemnych pittsburskich uliczek serialu „Queer as a folk”. Chorobą, która tak naprawdę trapi bohaterów, nie jest AIDS, lecz pustka i brak oparcia. To przez nią moralnie gniją, odrzucają prawdziwe uczucia, boją się wziąć odpowiedzialność za drugą osobę.